poniedziałek, 24 lutego 2014

ROZDZIAŁ 4 Kiedy mówi­my: "Nie ro­zumiem", Bóg od­po­wiada: "Nic mnie to nie obchodzi".

Byłam cała mokra. Czemu? Dlatego, że mieliśmy takie cholerne szczęście! Od rana padało strasznie mocno i obficie. Wcale nie dziwiłam się, że wszystko pływa. Oj nie. Byłam tak przemoczona, więc kolejne krople nie robiły mi różnicy. Ledwo przez ten deszcz widziałam.  Najśmieszniejsze było to, że Dragan miał smycz. To był pomysł Myry, ona stwierdziła, że trzeba go w taki sposób zniewolić. "Smycz" została wykuta przez żelazne siostry. Ciężka, z metalowymi kółkami, które przeplatane były czymś żółtym i syczały gdy smycz się napięła.
Oczywiście Al i Sylv wrobili mnie w trzymanie tego narzędzia zbrodni, a gdy gromiłam ich spojrzeniem ci chichotali. Na pewno byli szczęśliwi, że ich chore marzenia na temat mnie i Dragana się spełniają. Nerwowo, co chwila pociągałam za smycz i zmuszałam Dragana by szedł szybciej, gdy ja prawie się wywalałam na tym całym błocie.
Gdy w końcu dotarliśmy do tej ruiny miałam szczerą nadzieje, że nie będzie tam nic pływać jak na zewnątrz. Tym razem miałam szczęście. Prawdzie szczęście. Wszystko było suche, a jedynymi mokrymi obiektami byliśmy my. Troje Nocnych Łowców i Demon. Wycisnęłam z włosów wodę podając smycz Alosyusowi, który po prostu otrzepał się jak pies i właśnie podziwiał swój seraficki miecz w świetle.
-Gdybym chciał, mógłbym przebić cię tym nożem.- mruknął do Dragana.
-Więc co cię powstrzymuje?- zapytał ze stoickim spokojem Demon.
-Myśl, że przez tą dziwą więź zrobię krzywdę Lil.-odparł.- Ale nie martw się, gdy to się skończy, osobiście wbiję ci sztylet w serce.
Spojrzałam zaskoczona na Ala. Nie myślałam co się stanie z Draganem, gdy przerwiemy więź. A co jeśli chciałam aby był żywy? To znaczy.. Jasne. Demon, to Demon, ale coś mnie w końcu z nim łączy, nie? Nawet jeśli to jakaś okropna więź, której jak najszybciej chciałam się pozbyć.
-Ok, będę z utęsknieniem wyczekiwał tego momentu- zaśmiał się Dragan i mrugnął do mnie okiem.
O nie! pomyślałam. Znów wlazł mi do głowy?
- Ekhm... Idziecie, czy nie? - zapytał Sylvain stojąc przy otwartym tajemnym przejściu, przez które ostatnim razem przeszłam.
Wszyscy troje podążyliśmy do Sylvaina. Wszedł pierwszy, a ja za nim.
- No cóż, ostatnim razem tu tak nie cuchnęło - skrzywiłam się, a chłopcy cicho śmiali się pod nosem. - Coś tutaj zdechło, czy coś?
- Hmm... Wydaje mi się, że ktoś nie sprzątał po naszym zwierzątku od bardzo długiego czasu - zarechotał Al.
- I to jest twoja teoria? - prychnęłam i wyszłam na środek pomieszczenia, ciągnąć Dragana za mną. - Drogi Demonie, oprowadzaj nas po swoim pokoju - mruknęłam do niego, wypychając go bardziej przed siebie.
-Nie wiem, użyj swojego super nosa, super oczu czy czegokolwiek. Bądź przydatny i pomóż w zniszczeniu tego dziwnego zaklęcia w płynie. - odparłam, opierając się o czarny stół. Wydłużyłam smycz Dragana tak, że mógł sobie chodzić bez przeszkód.
Chłopcy, tak jak i ja, zamarliśmy na chwilę i patrzyliśmy jak demon obchodzi wszystko dookoła. Wyglądał jakby czegoś szukał.
W końcu przykląkł przy zakurzonej, starej skrzynce i po prostu uniósł wieko. Wszyscy podeszliśmy do niego, aby zobaczyć co tam może się kryć.
Była tam wielka, stara księga, stare zdjęcie, pięknie rzeźbione lusterko, suknia oraz jedna rękawiczka.
- Jaki z ciebie prześladowca - stwierdził na to wszystko Al.
- Nie jestem prześladowcą... - niemal z czułością wyją zdjęcie i patrzył się na nie z tęsknotą. - Chciałaś wiedzieć - zwrócił się do mnie, nawet się nie odwracając - Kto zrobił ze mnie taką istotę, jaką jestem - rzucił mocniej ściskając zdjęcie. - To ona. - i podał mi zdjęcie.
Patrzyłam na przeciętną twarz. Jednak coś mi w niej nie grało. Uśmiech był nie wesoły, tylko groźny, a oczy... Skrzyły się ogniem. Zauważyłam, że na ramionach ma srebrzyste łuski... Od razu wiedziałam kim jest kobieta.
Czarownicą. Co chyba było oczywiste prawda?
Spojrzałam na moich towarzyszy. Sylv oczywiście dobrał się do księgi, a Al podziwiał swoje odbicie w lusterku, przez co miałam ochotę zrobić mu zdjęcie. Wyglądało to dość komicznie. Parsknęłam śmiechem.
Dragan odwrócił się w stronę Alosyusa i zrobił się nagle całkiem biały. Skoczył na biednego rudzielca, wytrącając mu z rąk lusterko.
- Co ty robisz piesku? Nie czas na zabawę - zagrzmiał groźnie Al.
-Zamknij się! To magiczny przedmiot, wciąga dusze przeglądającego się w lusterko i zastępuje gorszą wersją osoby wciągniętej. Masz szczęście, że tak się nie stało- huknął, po raz chyba pierwszy od ataku, wściekły Dragan.
- Niesamowite - mruknął Sylvain - Ta księga jest niesamowita... Bierzemy ją. - zadecydował, zamykając ją gwałtownie i wsadzając bezpiecznie za pas.
- Em... Demonie zejdź ze mnie... I wydało mi się, że preferujesz kobiety chyba, że... - Al poruszał jednoznacznie brwiami.
-Ugh.. Nawet jeśli byłbyś kobietą, to z pewnością wyjątkowo paskudną.- Dragan się osunął.
-Czy moglibyście się uspokoić? Ja rozumiem, nadmiar testosteronu i takie tam, ale panujcie nas sobą... serio...-skarciłam ich wzrokiem, a Sylvian jedynie się zaśmiał. Chłopcy...  Ach co ja z nimi mam. Zawsze tacy byli od kąt pamiętam.
- To nie my ostatnio leżeliśmy pod demonem - zarechotał Al. - Więc nawet nas tutaj nie uspokajaj... Czy możemy już wrócić? Mamy księgę czy to nie wystarczy? - i zaczynało się marudzenie Alosyusa gdy nie było walk tylko jakieś zwykłe oględziny.
- Jest... Coś jeszcze. Na górze. Białe drzwi z lusterkiem... Sypialnia...Timore - dodał.
Timore*...Po włosku strach. Z tego można by wywnioskować iż jego pani była włoszką. Lecz nie wszystko złoto co się świeci prawda?
- Ciekawe - uśmiechnął się Sylvain, a Al puknął go w ramię krzycząc "Berek".
- Czy oni ze wszystkiego muszą robić zabawę? - powiedział dość krytycznie Dragan.
- Witaj w moim świecie. - rzuciłam uśmiechnięta i pociągnęłam go w stronę rozwalających się schodów. Miałam obawy czy przypadkiem nie rozwalą się, ale jednak jakoś się nie rozwaliły.
Al i Sylv już wkroczyli do dość zadziwiająco wyglądającej sypialni. Wszystko było wręcz w idealnym stanie... Tylko drzwi były wyłamane. Co powinnam się domyślić było sprawką tej dwójki.

_______________________________
Ufff było ciężko z zgraniem się żeby napisać ten rozdział który raczej nie powala....
Wiecie igrzyska i takie tam... A dodatkowo szkoła..
Cytat - Stephen King
Wiem że nie pasuje ale musiałam!
*Timore - Hyh... No cóż tłumacz Google mi pomógł ^.^
image

6 komentarzy:

  1. Szkoła to zło!
    Wysysa z nastolatków szczęście i czas!
    Krótkawy ten rozdział, ale rozumiem :3 Mam nadzieję, ze następny będzie dłuższy :3
    Czekam jak to rozwiniecie ;>

    Pozdrawiam, życzę weny, czekam na następne i serdecznie zapraszam do siebie :3
    Clar z Kronik Wszechświatów/ Wyobraźnia to klucz do nowego świata

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział super nie mogę się już doczekać następnego rozdziału czkam na next i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam także na mojego bloga na http://twojesercezawszeodnajdziedroge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No padłam na ryjek!
    Nie wyduszę z siebie więcej bo mnie coś wzięło...
    Boskie!
    Ps. Sorry za tak długą nieobecność

    OdpowiedzUsuń
  6. dzisiaj zaczęłam czytać i chciałabym więcej więc czekam na następne rozdziały z niecierpliwością (jeśli się pojawią ;c a mam taką nadzieję ) więc jeśli jest cień szansy i będzie następny rozdział mogłabym dostać informacje? ;) (gg: 43191320)

    OdpowiedzUsuń